W związku z piękną pogodą postanawiamy wejść na wzgórze, ponoć wulkaniczne, choć żadnej lawy po drodze nie uświadczyliśmy. Choć szlak początkowo prowadzi przez środek cmentarza, potem na szczęście zahacza o kilka punktów widokowych. Prawdzia przyjemność czekała nas po zejściu z góry - weszliśmy do jednej z piwniczek na degustację, a tam temperatura rzędy 12 stopni, naprawdę nie chciało nam się stamtąd wychodzić.
Po południu odwiedzamy też słynne, ciągnące się na 1,5km piwnice Rakoczego. Choć dziś już klimat tych piwnic nie jest odpowiedni do leżakowania wina, to i tak robią wrażenie.