Dzisiaj wyprawa na Auernig, czyli w końcu góry:)
Mieliśmy wyjść przed 8mą, ale fajnie się spało i wychodzimy o 9.30. Najpierw szlakiem 510, potem drogą leśną do schroniska Wolligerhutte. Bardzo fajne miejsce - przemiła obsługa, cudowne widoki. Po odpoczynku ruszyliśmy dalej szlakiem 523, którym doszliśmy na Auernig. Na szczycie spotkaliśmy małą grupkę Austriaków - bardzo mili, właśnie kończyli "szczytowe" piwko, jednak coś nasze narody łączy... ;) Widoki ze szczytu piękne, szczególnie obraz pociągu znikającego w tunelu widzianego z wysokości ponad 1,5km. Zeszliśmy tą samą drogą. W schronisku zafundowaliśmy sobie piwko i bratwursty.
Wycieczka była bardzo fajna. W drodze na Auernig mijaliśmy niesamowite mrowiska (niektóre mojej wysokości), od których odchodziły mrówkostrady z 20ma, 30ma pasami mrówek. Teraz sobie siedzimy na polu, Anka czyta książkę a ja sobie piszę. Wieczorem pójdziemy chyba na jakiś koncert muzyki klasycznej. Jutro może wyruszymy na 3k - Sauleck. Zobaczymy, jaka będzie pogoda...
Na polu przybyło nowych gości. Obok nas rozbili się całą rodziną Słoweńcy, na przeciwko Włosi.
Wieczorem się rozpadało i musieliśmy przenieść się do kuchni.