Pobuda o 4 rano, mycie, reszta pakowania, namiot do samochodu i spadamy - ewakuacja z Chorwacji rozpoczęta;) Jedziemy z Pakostane, przez Biograd, potem autostradą, z której zjeżdżamy w Karlovac'u. Śmigamy do Słowenii i wskakujemy na autostradę w kierunku Austrii. Wokół piękne góry słoweńskie i bardzo ładne miasteczka. Mijamy Ljubljanę. Tunel na granicy SLO-A, przez Villach, mijamy oczywiści nasz zjazd i zjeżdżamy w Gmund - bardzo ładnym miasteczku austriackim. Po zakupach cofamy się nach Mallnitz. Droga staje się bardzo wąska, mocno pod górę i bardzo, bardzo kręta - ekstra się kieruje:D
Docieramy do Mallnitz, zaciągamy porady w tourist info i na pole namiotowe. Przyjmuje nas bardzo sympatyczny, starszy Austriak. Nosi tak charakterystyczny kapelusz, że wydaje mi się, że zacznie zaraz jodłować...
Od razu czujemy, że to miejsce dla nas 10 do 38mej razy lepsze niż Chorwacja. Rozbijamy namiot, robimy rundkę po mieścinie (bardzo malownicza i kolorwa większa wioska), zakupki alkoholowe, po czym w "kuchni" siadamy z lapem, piwkiem i winem i oglądamy dotychczasowe fotki. Dołączają do nas Polacy - bardzo sympatyczna para w średnim wieku z Warszawy, bardzo mili - podróżnicy.